Choć nadszedł już styczeń dni wciąż wydają się coraz krótsze, a lista rzeczy do zrobienia nie ma końca. Myślę, że nie tylko ja mam wrażenie, że czas pędzi jak szalony. Brakuje go na wszystko, a zwłaszcza na odpoczynek, treningi i zabiegi pielęgnacyjne. W tym szaleństwie warto jednak znaleźć moment dla siebie (zwłaszcza przed karnawałowym wyjściem). Pachnąca kąpiel to jeden z najlepszych znanych mi sposobów na relaks. Chwile spędzane w wannie z nałożoną na twarz i włosy naturalną maseczką często okazują się zbawieniem dla dobrego samopoczucia i wyglądu.
Sprzęt (czyli
formę) do własnoręcznej produkcji kul kąpielowych kupiłam już dawno temu. Nie
miałam jednak czasu ani okazji żeby zrobić z niej właściwy użytek. W końcu
nadszedł dzień, w którym przystąpiłam do dzieła. Zapoznałam się z wieloma
dostępnymi w internecie recepturami i zaczęłam eksperymenty. Cały proces
wydawał się nieskomplikowany, nie obyło się jednak bez małych potknięć,
szczególnie podczas formowania gotowych kul. Ostatecznie udało mi się jednak
opanować właściwą technikę i osiągnąć sukces.
Poniżej
zamieszczam własny przepis, który opracowałam bazując na ogólnych proporcjach i
dodając ulubione składniki pielęgnacyjne. Zrezygnowałam z trudno dostępnych i
nienaturalnych produktów takich jak emulgatory, czy syntetyczne barwniki i
aromaty. Mimo to kule są zwarte, pachnące i spełniają swoją funkcję (to znaczy
MUSUJĄ w wannie).
Własnoręcznie
wykonane kule kąpielowe to również świetny pomysł na prezent w duchu zero waste.
Sodę i kwasek łatwo kupić na wagę (w dużych opakowaniach lub kompletnie luzem),
a oleje i koncentrat buraczany dostępne są w szklanych butelkach. Jeśli nie
dysponujesz specjalną formą nie musisz jej od razu kupować - możesz użyć
silikonowych foremek do muffinek (może np. w kształcie serduszek?). W tym
przypadku ważne jest jednak, żeby dokładnie ubić masę (kilkakrotnie docisnąć
proszek do dna do momentu osiągnięcia stałej konsystencji) i pozostawić całość
w formie na ok. 2-3 dni do stwardnienia.
Składniki:
- 2 szklanki sody oczyszczonej
- 1 szklanka kwasku cytrynowego
- 1/3 szklanki białej glinki
- ¼ szklanki oleju ze słodkich migdałów lub oleju z avocado
- 30 kropel olejku różanego
- 1 łyżka koncentratu z buraka
- ¼ szklanki suszonych płatków róży + kilka suszonych pączków*
- Buteleczka ze spirytusem w sprayu**
W dużej misce
łączymy składniki suche: sodę, kwasek cytrynowy, glinkę oraz suszone płatki
róży. Następnie dodajemy fazę płynną, tzn. olej, olejek zapachowy oraz
koncentrat buraczany. Całość mieszamy za pomocą rąk. Warto użyć rękawiczek –
kwas cytrynowy i soda mogą działać drażniąco w bezpośrednim kontakcie ze skórą.
Gotową masę kształtujemy za pomocą formy. Zanim przystąpimy do wyrobu kul formę
należy porządnie zwilżyć wodą lub spirytusem (uwaga: w kontakcie z wodą kwas i
zasada reagują i zamieniają się w sól w związku z czym powierzchnia kuli już na
tym etapie może delikatnie musować). Formę należy wypełnić masą do granic
możliwości (każdą połówkę wypełniamy ze sporą „górką”), a następnie porządnie
ścisnąć. Przed użyciem kule odstawiamy na 2-3 dni w suche miejsce.
*dostępne
np. w sklepach z herbatą na wagę lub w sklepach zielarskich
**można użyć
wody w butelce ze spryskiwaczem
- 18:07
- 0 Comments